Trasa rowerowa wokół Jeziora Wigry

Trasa rowerowa wokół Jeziora Wigry

Trasa: Wokół Jeziora Wigry

Dystans: 49,31 km

Przewyższenia: 298 m 

Czas jazdy: 3h 38 min (jechaliśmy dość spokojnym tempem ze średnią prędkością 13 km/h)

Tym razem zabiorę Was w podróż po pięknym, pustym, dziewiczym Podlasiu.

Pierwszy raz dotarliśmy w tak odległy dla nas zakątek Polski. I to całkowicie przez przypadek, szukając destynacji na kilka dni, przed urlopem na Mazurach.

Wybraliśmy się w okolice Suwałk, a dokładniej do miejscowości Rosochaty Róg. Odkryliśmy tam niesamowite miejsce – Siedlisko Wigry, które z ręką na sercu mogę polecić każdemu.

Tutaj znajdziecie więcej szczegółów: http://siedliskowigry.pl/

Znajduje się ono w Wigierskim Parku Narodowym i ma dostęp do jeziora Wigry.

Tam też zrodził się pomysł, aby zrealizować trasę rowerową wokół jeziora Wigry, która była najczęściej wymienianą na blogach podróżniczych oraz w przewodnikach

Trasę rozpoczynamy z Rosochatego Rogu i zgodnie ze wskazówką właściciela, jedziemy w kierunku Czerwonego Folwarku. W trakcie wycieczki byliśmy bardzo ukontentowani, że posłuchaliśmy tej rady – w drugą stronę mielibyśmy dużo więcej nieprzyjemnych podjazdów.

Początkowo jedziemy drogą szutrową, którą zaraz dojeżdżamy do asfaltu. Dookoła tylko błękit nieba, puste ulice i soczysta zieleń łąk.

Już na samym początku rzuca nam się w oczy, że trasa jest bardzo dobrze oznakowana. Praktycznie na każdym zakręcie znajdują się drogowskazy. Bardzo nam to odpowiada, ponieważ zamiast na trasie, możemy skupić się na pochłanianiu natury.

Ponownie zjeżdżamy na polną ścieżkę, a w tle za drzewami majaczy mieniąca się w słońcu tafla jeziora.

Po drodze mijamy kilka drewnianych mostów – pierwszy biegnący pomiędzy Jeziorem Postaw oraz Jeziorem Wigry. W tym miejscu polecam odbić w lewo, do Klasztoru Kamedułów. My niestety przegapiliśmy skręt, a ponoć warto go odwiedzić. Znajduje się tam również punkt widokowy

Następnie wjeżdżamy do lasu, a naszym oczom ukazują się zawiłe drewniane kładki, które pomagają przejechać suchą nogą, nawet po większych deszczach. Domyślam się, że są to tereny podmokłe i bardzo często jest tam pełno błota. Dlatego też to rozwiązanie zostało świetnie przemyślane.

Ponownie wyjeżdżamy na drogę szutrową biegnącą wśród łąk. Słońce nam niesamowicie przygrzewa, ale też nie przeszkadza w podziwianiu krajobrazów. Naszym oczom ukazuje się stado koni, kryjące się w cieniu jedynego drzewa. W momencie kiedy chciałam podejść bliżej, żeby je sfotografować, jeden z nich rusza na mnie galopem, więc z duszą na ramieniu ruszamy dalej przed siebie.

I znów znajdujemy się na leśnej ścieżce. Jedzie się nią bardzo przyjemnie, ponieważ można zaznać nieco cienia. Po kilku kilometrach docieramy nad Jezioro Muliczne – bardzo czyste i kameralne.

Myślę, że śmiało można się w nim trochę ochłodzić. Robimy sobie tutaj krótką przerwę.

Kolejnym interesującym punktem, przy którym warto się na chwilę zatrzymać, jest cmentarz byłej wsi Słupie. Pochowano tam mieszkańców wsi Słupie, którzy zmarli podczas epidemii cholery. Znajduje się on w środku lasu.

W tym miejscu zbaczamy też na chwilę z głównego szlaku, do punktu widokowego nad Jeziorem Długim Wigierskim. Kolejne bardzo sympatyczne, zaciszne miejsce z pomostem.

Wracamy z powrotem na szlak, kierujemy się ponownie leśną drogą. Naszym oczom ukazuje się kolejny pomost, tym razem otoczony starymi łódkami, które tworzą niesamowity klimat. Tutaj także znajduje się parking, gdzie można zostawić samochód.

Jedziemy dalej. Jesteśmy już trochę przegrzani, a ponieważ zbliżamy się do połowy naszej trasy, decydujemy się zrobić przerwę na kąpiel. Padło na plażę u Jawora, gdzie znajduję się dogodne wejście do jeziora wraz ze skrawkiem zieleni. Można sobie tu poleżeć na kocu, bądź na hamaku pomiędzy drzewami.

Oczywiście wystarczyło chwilę popływać, aby się schłodzić i mózg od razu dostarczył nam sygnał, że czas na obiad.

Dalszy fragment trasy przebiegał przez polne i leśne szutry. Dodatkowo pojawiła się także kolejka wąskotorowa, zdaje się, że nadal czynna.

Po około 10 km docieramy do cywilizacji i zatrzymujemy się na obiad. Zimny, lokalny cydr wchodzi jak złoto. Dodatkowo pyszny chłodnik i sielawy z patelni. W końcu trzeba mieć siłę, na kolejne 15 km!

Posileni, odbijamy ponownie z asfaltu na szutrową drogę polną. Kolejnym przystankiem jest wieża widokowa w Kruszniku. Niestety akurat jest zamknięta, o czym świadczy wielki napis – świeżo malowane!

Ale nie szkodzi, spod wieży widoki są równie piękne.

Kolejnym punktem naszej wycieczki, który także polecił nam gospodarz jest plaża Piaski – nie mylić z tą nad Morzem Bałtyckim 🙂

Niestety tak jak ostrzegał, faktycznie o tej porze roku, przez dopychający wiatr, cały syf z jeziora gromadzi się przy brzegu. Także woda nie zachęcała do kąpieli, ale ponoć w wakacje, jest to bardzo klimatyczne miejsce na plażowanie.

Powoli zbliżamy się do końca naszej wycieczki i jesteśmy nią zachwyceni. Na szlaku nie było praktycznie ludzi, spotykaliśmy pojedyncze osoby na rowerach. Tylko cisza, spokój i natura.

Cała trasa jest niesamowicie zróżnicowana, zarówno pod względem nawierzchni, jak i widoków. Nie da się też na niej zgubić, co kawałek mijaliśmy drogowskazy, albo oznaczenia. Polecamy jechać w tym samym kierunku, ponieważ w drugą stronę droga wydaje się mieć więcej podjazdów.

Jesteśmy zachwyceni Podlasiem, Wigierskim Parkiem Narodowym i polecamy pojechać tam chociaż raz każdemu. Jest to całkiem inny rodzaj wypoczynku, szczególnie jeśli ktoś chce odpocząć od miejskiego zgiełku. Czas płynie tam zdecydowanie wolniej, a priorytety się zmieniają.

Ślad wycieczki zapisany w aplikacji Garmin Connect
Profil przewyższenia z aplikacji Garmin Connect
Trasa rowerowa wokół Jeziora Wigry

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń na górę